Lubię to co robię, chociaż praca jest bardzo ciężka…
Przedstawiamy naszego najlepszego zbrojarza – Bogdana Gąsior
fot. Bogdan Gąsior na budowie
Lubię to co robię, chociaż praca jest bardzo ciężka. Dobrze zrobiona robota i gdy spojrzę wieczorem w lustro i powiem sobie „dałeś z siebie wszystko” to prawdziwa satysfakcja.
Czy pamięta Pan swoją pierwszą w życiu pracę? Na czym polegała i czy była związana z budownictwem?
Tak, pamiętam choć miałem wtedy tylko 18 lat. Nie była ona związana z budownictwem, a polegała na tym, że każdego 10 dnia miesiąca musiałem się stawić w zakładzie pracy po wypłatę. Po prostu miałem etat w FSC LUBLIN, a tak naprawdę uprawiałem sport, dokładnie piłkę nożną w Motorze Lublin. Nagle złapałem kontuzję, która wykluczyła mnie z uprawiania sportu. Przynajmniej w tamtych, a mówimy o 80 latach była bardzo trudna do wyleczenia.
Jak wspomina Pan początki pracy w swoim zawodzie? Co sprawiało Panu największą trudność?
Musiałem coś zmienić i to były początki pracy w moim zawodzie. Żeby nie spaść poniżej pewnego poziomu, trafiłem razem z kolegą, po znajomości oczywiście do „Energopolu” Lublin z perspektywą wyjazdu na kontrakt zagraniczny. Wtedy to było ZSRR i elektrownia atomowa na terenie dzisiejszej Ukrainy. Na początku było trudno, ale wytrwałość i ambicja wpojone w sporcie szybko dały znać o sobie. Ukończyłem kilka kursów budowlanych i przekwalifikowałem się, a jak już się posmakuje eksportu to można to nazwać chorobą i trudno się z niej wyleczyć.
Od kiedy pracuje Pan w SN Strukton i jak wyglądał Pana pierwszy dzień pracy w tej firmie?
Zanim trafiłem do SN Strukton pracowałem już w kilku firmach i kilku krajach: Niemcy, Francja, Anglia, Finlandia. Prawdziwą szkołę życia, jak to się mówi dostałem w „Formacie” – dawna nazwa firmy, gdzie królowała zasada „ słońce jeszcze, a my już; słońce już, a my jeszcze”. Choć nie przeczę, że wiele się tam nauczyłem.
W SN Strukton pracuję od 2012 roku, choć propozycję pracy miałem już wcześniej, ale musiałem odczekać około roku z powodów zdrowotnych ( choroba nowotworowa ). Ostatecznie wszystko dobrze się zakończyło i od tamtej pory pracuję w SN Strukton.
Pierwszy dzień pracy – nie pamiętam budowy, ale pamiętam, że trafiłem do Adama Pająka, z którym potem pracowałem na kilku, a może kilkunastu budowach i jest moim bardzo dobrym kolegą.
Pracował Pan w Belgii, a obecnie pracuje Pan w Szwecji; który kraj się Panu bardziej podoba, gdzie się Panu lepiej pracowało/ pracuje ?
Dla mnie nie ma wielkiej różnicy w jakim kraju pracuję. Belgia czy Szwecja, Polska czy Francja – to nie ma znaczenia. Zasady są bardzo podobne. Organizacja oraz kadra techniczna i pracownicy fizyczni – to się dla mnie liczy. Jeżeli jest dobra organizacja i zarządzanie oraz pracownicy, gdzie jeden na drugim może polegać, wzajemnie się wspierać i sobie pomagać, to wtedy jest wszystko w porządku.
Czy czuje się Pan spełniony zawodowo, czy może jest jakiś kraj i projekt, na którym chciałby Pan pracować?
Przepracowałem w zawodzie ponad 35 lat. Czy czuję się spełniony? Lubię to co robię, chociaż praca jest bardzo ciężka. Dobrze zrobiona robota i gdy spojrzę wieczorem w lustro i powiem sobie „dałeś z siebie wszystko” to prawdziwa satysfakcja.
Pracowałem w wielu krajach jak już wcześniej zaznaczyłem. Elektrownie atomowe, mosty, wiadukty, centra handlowe i na wielu innych budowach. Spróbowałbym nawet chętnie projektu na księżycu 😊
Jakie są Pana plany na przyszłość?
Przyszłość? Chciałbym przepracować jeszcze te kilka lat do emerytury, a później poleniuchować trochę i godnie pożyć kilka może kilkanaście lat. Chociaż z tym „godnie” może być trochę problem, ale ja jestem z natury optymistą i wierzę, że będzie dobrze.
Na koniec nie wiem czy mogę coś wtrącić jeszcze od siebie?
Chciałbym pozdrowić kilku chłopaków: Adama, Grzegorza, drugiego Grzegorza, Krzysztofa, Stanisława no i Maćka – dużo zdrowia! Przepraszam, że nie wymienię wszystkich lub kogoś pominę.